Wraca temat centralnej bazy cen transakcyjnych mieszkań

Dodane dnia 4 kwi 2024 w kategorii Wiadomości | 0 komentarzy

Ministerstwo Rozwoju i Technologii opracowuje centralną bazę danych o rynku mieszkań, która zawierać ma realne, transakcyjne ceny nieruchomości. Rządowy portal ma graniczyć zjawisko pompowania cen poprzez wrzucanie ofert z zawyżonymi oczekiwaniami, które to podbijają statystyki. Projekt wskazujący prawdziwe ceny mieszkań będzie uruchamiany etapowo.

Podczas tworzenia pierwszych założeń do ustawy o kredycie mieszkaniowym kredyt na start, czyli obiecanym kredycie 0%, postanowiono wrócić do projektu stworzenia portalu z przejrzystym podglądem cen transakcyjnych mieszkań z podziałem na miejscowości, dzielnice oraz metraż. DOM, bo taką nazwę ma nosić najnowszy serwis, ma być prowadzony przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, który to już obecnie zarządza Deweloperskim Funduszem Gwarancyjnym i gromadzi cześć danych z rynku. Dodatkowym źródłem informacji mają być informacje pochodzące z aktów notarialnych. Dane z ryku pierwotnego będą uzupełniane o informacje z rynku wtórnego uzyskiwane za pośrednictwem Krajowej Administracji Skarbowej, która już teraz zbiera je od notariuszy, a także zestawienia pochodzące bezpośrednio od firm deweloperskich.

Zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa, choć prace koncepcyjne uwzględniają dotychczasowe doświadczenia, to jednak zmienić ma się charakter serwisu. Otóż baza nazwana portalem DOM ma stać się nie tylko wiarygodnym źródłem o realnych cenach nieruchomości i ich kształtowaniu, ale też docelowo stać się zbiorem danych, pozwalających na lepsze parametryzowanie programów rządowych.

Tym samym baza danych zapewni wsparcie kredytobiorcom w postaci możliwości porównywania cen rynkowych z realnymi cenami transakcyjnymi na lokalnym rynku. Według rządu przyczyni się to do ucywilizowania rynku mieszkaniowego, który obecnie w dużej mierze napędzany jest na podstawie niemiarodajnych cen ofertowych.

Sztuczne pompowanie cen mieszkań

Jak podkreślają specjaliści, ewidentnie obserwujemy rozdźwięk pomiędzy cenami ofertowymi a transakcyjnymi. Pierwsze są aktywnie śledzone przez media i inne serwisy, ze względu na swoją łatwość w dostępności. Są to jednak ceny, na jakie liczą sprzedający, a nie takie, po których są oni w stanie sprzedać lokal.

Natomiast oficjalne dane o cenach transakcyjnych są podawane z 3 do 6-miesięcznym opóźnieniem. Dlatego też, szczególnie w sytuacji, gdy rynek mieszkaniowy jest rozgrzany, trafiające do obiegu publicznego ceny ofertowe często są efektem pompowania i wypuszczania balonika próbnego, gdzie sprzedający opierający się na opiniach o wzroście popytu, radykalnie podnosi cenę, chcąc sprawdzić, czy na tak gorącym rynku uda mu się ją uzyskać. W efekcie taka właśnie oferta trafia do statystyk, a tak drogie mieszkania zawyżają średnią. Następnie informacja o wzroście cen ofertowych trafia do mediów, co powoduje, że kolejni sprzedawcy dorzucają 10-15% do swojej wyceny.

Oficjalny rządowy portal, z pokazywanymi na bieżąco cenami transakcyjnymi, pozwoli uniknąć wyciągania takich wprowadzających w błąd, nieprawdziwych wniosków.

Tagi:

Dodaj komentarz