
| PODSUMOWANIE:
Najwyższa Izba Kontroli planuje sprawdzić, jak działał program „Bezpieczny kredyt 2%”. Popularne wsparcie dla kupujących mieszkania pomogło wielu osobom, ale jednocześnie przyczyniło się do wzrostu cen i wzbudziło kontrowersje co do zasadności wydanych środków. |
Program dopłat do kredytów mieszkaniowych “Bezpieczny Kredyt 2%” cieszył się wśród Polaków ogromną popularnością. Już zapowiedzi wprowadzenia tego rodzaju wsparcia dla kredytobiorców wpłynęły na popyt i ceny nieruchomości. Niedawno najwyższa Izba Kontroli poinformowała, że jeszcze w tym roku skontroluje efektywność tego działania. W program zainwestowano miliardy złotych.
Kosztowne pół roku
Choć plany były inne, z Bezpiecznego Kredytu 2% kredytobiorcy mogli skorzystać zaledwie przez pół roku. Nabór wniosków otwarto 1 lipca 2023 roku, a już 1 stycznia 2024 Bank Gospodarstwa Krajowego opublikował komunikat o wstrzymaniu przyjmowania dokumentów. W efekcie z tej formy pomocy skorzystało blisko 90 tysięcy gospodarstw domowych. Warto podkreślić, że mimo zapowiedzi do tej pory ani ten, ani inny program wspierający kredytobiorców nie jest dostępny na rynku. Sam BK2% od momentu uruchomienia wzbudza skrajne emocje. Ci, którzy go dostali mają szczęście, jest dużo tańszy od innych kredytów hipotecznych. Z drugiej strony jego pojawienie się miało bezpośredni wpływ na podwyżki cen mieszkań.
Profesor Anna Korzeniowska z Katedry Bankowości i Rynków Finansowych UMCS w Lublinie zauważa, że ten program wsparcia kredytobiorców miał dobre założenia. W praktyce jednak pomógł przede wszystkim osobom w średnim wieku z dobrymi dochodami. Zakupy mieszkań w dużych miastach przy wsparciu BK2% sprawiły, że pula dostępnych środków szybko się wyczerpała. Niestety grupa pozostająca w najtrudniejszej sytuacji mieszkaniowej, czyli młodzi, pozostali bez wsparcia. Nic więc dziwnego, że krytykę programu słychać także od polityków obecnej koalicji rządzącej.
Popularny program pod kontrolą
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz minister funduszy i polityki regionalnej nie raz mówiła o konieczności skontrolowania wydanych na program pieniędzy. To nie tylko słowa, skierowała w tej sprawie pismo do prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Mariusz Haładyj. Nowy prezes NIK zapewniał, że program zostanie skontrolowany jeszcze w 2025 roku. Informacja o tego typu działaniach pojawiła się już w mediach społecznościowych pani minister. To właśnie ona wielokrotnie mówiła, że w jej oczach kosztowny program nie przyniósł wielu korzyści. Podkreśla przy tym, że przyczynił się do gwałtownego wzrostu cen nieruchomości mieszkalnych.
Wielu ekspertów uważa, że program nie został wykorzystany zgodnie z założeniem i właśnie dlatego przyniósł lawinowy wzrost popytu. Taka atmosfera rywalizacji nigdy nie działa na rynek dobrze. Tamto intensywne sześć miesięcy było też niestety polem nieuczciwych manipulacji. Działo się to zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym. Nic więc dziwnego, że Najwyższa Izba Kontroli ma sprawdzić między innymi czy założenia programu zostały zrealizowane poprawnie. Dla wyników kontroli ważny jest też efekt, jaki program wywołał na rynku. Analiza ma pokazać, czy nie przyniósł więcej szkód niż pożytku.
Tagi: NIK, program Bezpieczny Kredyt, programy wspierające rynek mieszkaniowy

Najnowsze komentarze