
| PODSUMOWANIE:
W Polsce wiele rodzin żyje w zbyt małych lokalach, choć większość ma własne mieszkania. Ciasnota, wysokie ceny i słaby rynek najmu obniżają komfort życia i utrudniają awans społeczny. Poprawa zależy od inwestycji mieszkaniowych i decyzji władz. |
Polska od lat jest w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o odsetek osób mieszkających „na swoim”. Jednocześnie należymy do krajów o najbardziej przeludnionych i najmniejszych mieszkaniach w Unii Europejskiej. Czy jest szansa na zmianę tej sytuacji?
Polska w czołówce przeludnionych krajów UE
Według danych Eurostatu w 2024 roku aż 33,7% mieszkańców Polski żyło w warunkach przeludnienia. Średnia dla całej Unii wyniosła 16,9%, a więc była niemal dwukrotnie niższa.
Przeludnienie oznacza sytuację, w której na daną liczbę domowników przypada zbyt mało pokoi. Na przykład rodzeństwo dzieli mały pokój, dorośli śpią w salonie, a mieszkanie nie ma wyraźnego podziału na część dzienną i nocną. Przekłada się to na komfort życia, prywatność, warunki do nauki czy pracy zdalnej. Przeciętne gospodarstwo domowe to u nas 2,9 osoby. Stanowi to drugi najwyższy wynik w całej UE. Wyprzedza nas jedynie Słowacja.
Mały metraż, mało pokoi
Problem widać także wtedy, gdy spojrzymy na samą wielkość mieszkań. Według danych Eurostatu w 2024 w Polsce przeciętnie przypadało około 1,2 pokoju na osobę, podczas gdy średnia dla Unii wynosiła 1,7. W bogatszych krajach UE wartości te przekraczają 2 pokoje na osobę. Tendencje są dobre (w 2005 było to około 1 pokoju), ale wciąż daleko nam do czołówki.
Równocześnie Polska jest krajem właścicieli, ale nie najemców. Z danych Eurostatu wynika, że w 2024 87,1% Polaków mieszkało we własnej nieruchomości, podczas gdy średnia dla UE wynosiła 68%.
To efekt m.in. dziedzictwa transformacji. Na sytuację wpłynęła prywatyzacja mieszkań komunalnych i zakładowych w latach 90., a także silne społeczne przekonanie, że prawdziwa dorosłość zaczyna się od posiadania własnego lokum.
Na zbyt małe mieszkania składa się kilka nakładających się zjawisk:
- historycznie niewielki zasób nowoczesnych mieszkań – przez dekady budowano głównie bloki z małymi lokalami.
- wysokie ceny nieruchomości – przy obecnych kosztach zakupu wiele rodzin decyduje się na mniejszy metraż.
- słabo rozwinięty sektor najmu – brak dużego, stabilnego rynku mieszkań na wynajem utrudnia przeprowadzkę do większego lokalu, gdy zmienia się sytuacja życiowa (np. pojawiają się dzieci).
- silne przywiązanie do własności – nawet jeśli realnie oznacza to długie dojazdy, ciasnotę i wysoki kredyt, społeczne normy wciąż premiują posiadanie własnego mieszkania ponad elastyczność.
Ciasnota, która kosztuje
Przeludnienie jest realnym problemem, który zmniejsza komfort psychiczny mieszkańców. Brak własnej przestrzeni sprzyja konfliktom domowym, utrudnia pracę i naukę. Może się to odbijać na zdrowiu mieszkańców i zwiększa ryzyko wykluczenia. Osoby z gorszymi warunkami mieszkaniowymi mają zwykle trudniejszy start na rynku pracy i niższe szanse na awans społeczny.
To, czy w kolejnych latach uda się zmienić ten obraz, będzie zależeć nie tylko od kondycji rynku deweloperskiego, ale przede wszystkim od decyzji politycznych na poziomie krajowym i unijnym.
Tagi: raporty - rynek nieruchomości

Najnowsze komentarze