Rynek mieszkaniowy w 2021 – co się może wydarzyć?

Dodane dnia 3 lut 2021 w kategorii Domy i mieszkania, Rynek nieruchomości | 0 komentarzy

Rok 2020 to na rynku nieruchomości mieszkaniowych był czas niespodzianek i nagłych zwrotów. Pandemia kompletnie zmieniła sytuację gospodarczą. Miała też całkowicie odmienić sytuację mieszkaniówki, jednak ta, ku zaskoczeniu wielu analityków, okazała się odporna na wirusa. To wszystko sprawia, że ciężko przewidzieć, co się wydarzy na rynku mieszkaniowym w bieżącym roku.

Zaskoczenie analityków wynika z tego, że ewidentne pogorszenie sytuacji gospodarczej spowodowane pandemicznymi ograniczeniami, nie znalazło konkretnego odzwierciedlenia w sytuacji na rynku mieszkaniowym. Fakt, w pierwszych miesiącach inwazji COVID-19 nastąpiło spowolnienie, lecz nie okazało się ono wstępem do zapaści, ale raczej przyhamowaniem i obserwacją, po której koniunktura wróciła.

Ostatnie odczyty z rynku nieruchomości zaskakują – ceny już nawet nie stoją, ale rosną, a banki udzielają coraz więcej kredytów hipotecznych. Fakt, iż struktura rynku kredytów ulega postępującej zmianie, bo mniej osób kupuje mieszkania, a coraz więcej domy i działki budowlane, jednak nie zmienia to ogólnego wniosku: koniunktura jest. Czy oznacza to, że rynek nieruchomości oparł się kryzysowi?

Na takie stwierdzenia jest jeszcze za wcześnie. Jak pokazał rok 2020, bardzo dużo zależy od czynników losowych i takich, na które nie mamy zbyt wielkiego wpływu lub z którymi dopiero uczymy się sobie radzić. Pandemia COVID-19 nadal trwa, nie powinno się więc rozpatrywać jej jako zdarzenia już byłego. Być może niebawem rząd poluzuje obostrzenia i dzięki temu być może gospodarka zacznie przyspieszać. Lecz równie prawdopodobne jest, iż dojdzie do nawrotu pandemii, chociażby w skutek rozprzestrzenienia się jednego z nowych szczepów koronawirusa.

Sytuacja gospodarcza jest więc niepewna. Jeśli COVID-19 zostanie przyhamowany szczepieniami, można spodziewać się odbicia i właśnie takie prognozy dotyczące Polski dominują. To oznaczałoby powrót ogólnej koniunktury, być może też powrót rządu do pomysłu mocnego podnoszenia płacy minimalnej. A to szybko mogłoby się przełożyć na wzrost cen nieruchomości.

Na korzyść mieszkaniówki nadal też działają dwa czynniki – niepewność oraz niskie stopy procentowe. Niepewna sytuacja sprawia, iż szukamy stabilnych sposobów na ulokowanie oszczędności. A dotychczasowa historia rynku mieszkaniowego pokazuje, że, szczególnie w perspektywie długoterminowej, jest on odporny na kryzysy.

Z kolei niskie stopy procentowe zniechęcają do trzymania oszczędności na lokatach – ich oprocentowanie już dawno przestało równoważyć straty wywoływane inflacją. Środki wycofane z lokat trzeba gdzieś zainwestować, w końcu nie będziemy ich trzymać “pod poduszką”. I tutaj znowu rynek mieszkaniowy jest wielkim zwycięzcą, ponieważ właśnie tam trafiają zaskórniaki Polaków.

Niskie stopy procentowe to również tani kredyt. To dodatkowo napędza koniunkturę, ponieważ kredytowanie mieszkania jeszcze nigdy nie było tak tanie. Istotne jest to, że póki co wygląda na to, iż polityka niskich stóp nie jest krótkoterminową strategią Rady Polityki Pieniężnej. Niektórzy analitycy spekulują nawet, czy RPP nie zdecyduje się wprowadzić stóp ujemnych.

Powyższe czynniki działają na korzyść mieszkaniówki. Czy jest coś, co może jej zagrozić? Tak jaka napisaliśmy – ewentualna dekoniunktura w gospodarce, spowodowana choćby dalszymi problemami z COVID-19. Można się też spodziewać, że swoje odzwierciedlenie w ekonomii z opóźnieniem mogą znaleźć wszystkie negatywne zjawiska wywołane przez dotychczasowy lockdown.

Bezpośrednio z sytuacją na rynku mieszkaniowym związek ma dekoniunktura w wynajmie mieszkań. Tam stawki wciąż spadają, a jednocześnie ceny mieszkań rosną – to niepokojące zjawisko, które można uznać za prognozę przyszłych kłopotów i bolesnej korekty cen.

Tagi:

Dodaj komentarz